Historyczne zwycięstwo na Wembley?
Jutro o godzinie 20 w Londynie odbędzie się mecz Anglii z Polską, która straciła już szanse na awans do przyszłorocznych Mistrzostw Świata w Brazylii. Spotkanie wzbudziło ogromne zainteresowanie Polonii mieszkającej na wyspach, która w rekordowej frekwencji pojawi się na słynnym Wembley. Podopieczni Waldemara Fornalika zamierzają odnieść pierwsze, historyczne zwycięstwo nad drużyna angielską na ich terenie.
Po ostatnim naszym występie w Charkowie, w którym Polacy ulegli Ukraińcom 0-1, straciliśmy wszystkie szanse związane z awansem na brazylijski mundial. Wtorkowy mecz będzie jedynie spotkaniem o prestiż. Każdy inny wynik niż przegrana naszych graczy może zepchnąć drużynę Roya Hodgsona do baraży, których Anglicy chcieliby uniknąć. Z powodu kontuzji w linii obrony gospodarzy zabraknie doświadczonego gracza Chelsea Ashleya Cole.
Podopieczni Waldemara Fornalika będą chcieli się pokazać z jak najlepszej strony w ostatnim meczu tych eliminacji, tym bardziej, że ostatni mecz w grupie eliminacyjnej wzbudził ogromne zainteresowanie wśród Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. Jak pisze w swoim artykule "The Independent" angielska federacja sprzedała 18 tysięcy biletów dla naszych kibiców, do tego można także doliczyć polskich kibiców z wejściówkami na angielski sektor. W sumie szacowana liczba fanów biało-czerwonych może sięgnąć 30 tysięcy, co byłoby rekordem frekwencji jeśli chodzi o mecze wyjazdowe naszej reprezentacji.
Prasa brytyjska przestrzega przed dwoma naszymi graczami - Robertem Lewandowskim i Arturem Borucem. Pierwszy był przymierzany do Manchesteru United i Chelsea, zaś drugi zbiera wysokie noty w meczach Premiership, skutecznie broniąc bramki Southampton. Oczywiście nie może także zabraknąć powrotu do meczu sprzed 40 laty, kiedy to 17 października Polacy zremisowali szczęśliwie 1-1 po golu Jana Domarskiego, eliminując tym samym gospodarzy z Mistrzostw Świata w 1974 roku. Dziennikarze wspominają dwa nazwiska z tego spotkania - Jana Tomaszewskiego - "człowieka, który zatrzymał Anglię" i Kazimierza Deynę, byłego gracza Manchesteru City.
Jak wspomina mój angielski rozmówca, będący wtedy naocznym świadkiem tego wydarzenia, w tamtym pamiętnym spotkaniu Polacy bronili się przez cały mecz i nie zasłużyli na remis.
Patrząc na statystyki spotkań biało-czerwonych w meczach wyjazdowych to nie mamy się czym chwalić. Oprócz "cudownego remisu na Wembley" zawsze odnotowywaliśmy porażkę. W ostatnim dwudziestoleciu udało nam się pokonać bramkarza gospodarzy trzykrotnie. W 1996 roku zrobił to Marek Citko, strzelając gola, który znacznie przyczynił się do wyboru piłkarza Widzewa Łódź na sportowca roku. Trzy lata później Jerzy Brzęczek, wujek Jakuba Błaszczykowskiego, strzelił kontaktową bramkę na 1-2, co i tak nie uchroniło naszej drużyny od porażki 1-3. W ostatnim meczu obu reprezentacji w Manchesterze (Wembley był wtedy w przebudowie) na Old Trafford długo utrzymywał si wynik 1-1 po bramce Tomasza Frankowskiego, jednak w końcówce Polacy opadli z sił i stracili druga bramkę.
Jak zaprezentują się nasi gracze, grając w "stolicy 17-ego województwa", na oczach licznej Polonii zasiadającej na słynnym Wembley, przekonamy się już niedługo. Informacje24 także będą obecne na tym spotkaniu, dopingując naszych graczy do historycznego zwycięstwa po emocjonującym meczu.
Karol Kwiatkowski
