INFORMACJE24.co.uk

Jesteś tutaj: Informacje24 5 Samolot, kort, hotel. Jak wygląda sezon Agnieszki Radwańskiej?

Samolot, kort, hotel. Jak wygląda sezon Agnieszki Radwańskiej?

Agnieszka Radwańska w jednym z wywiadów negatywnie odniosła się do długiego sezonu jaki rozgrywają zawodowe tenisistki. Według niej powinien być o miesiąc krótszy, dzięki czemu zawodniczki mogłyby poświęcić ten czas na regenerację i odpoczynek. Podała także przykład kilku swoich koleżanek z kortu, które nie są w stanie rywalizować przez cały sezon i w jego końcówce często poddają mecze na skutek kreczy, związanych z przeciążeniem organizmu.

Fakty są takie, że zawodowi tenisiści zarówno w męskim jak i żeńskim tourze rozgrywają pojedynki na sześciu kontynentach, co jest związane z licznymi podróżami i zmianami stref czasowych. Jak wygląda przykładowy sezon zawodowego gracza, w jakich turniejach występuje i czy faktycznie przemieszczanie się z kontynentu na kontynent jest męczące dowiemy się analizując występy w mijającym sezonie naszej najlepszej zawodniczki.

Za punkt wyjściowy obieramy jej rodzinne miasto czyli Kraków. Pierwsze starty Agnieszka Radwańska zaczęła wcześnie bo jeszcze w 2014 roku występując w Pucharze Hopmanna wraz z Jerzym Janowiczem w australijskim Perth. Turniej nazywany nieoficjalnymi mistrzostwami gry mieszanej nasza para zakończyła zwycięsko, pokonując w finale faworyzowanych Serenę Williams i Johna Isnera z USA. Lot z Krakowa, do oddalonego o ponad 13 tysięcy kilometrów Perth trwa około 24 godzin, z dwoma przesiadkami.

Następny turniej odbył się w Sydney, oddalonym o 4 godziny lotu od miejsca rozgrywania Pucharu Hoppmana, skąd nasza tenisistka udała się do niedalekiego Melbourne. Po nieudanym starcie w Australian Open krakowianka powróciła do swojego miasta, mając w kościach zmęczenie związane z 24-godzinnym lotem, a także zmianą strefy klimatycznej z upalnego australijskiego lata na polską mroźną zimę. Wystąpiła w rozgrywkach Fed Cup z Rosją, po czym udała się na Bliski Wschód.

Zagrała w Dubaju, oddalonego od Krakowa o prawie 9 godzin lotu i 4100 kilometrów, po czym przegrała w drugiej rundzie z Venus Williams w zawodach rozgrywanych w katarskim Doha.

Po powrocie do Krakowa kolejnym kontynentem na jakim walczyła popularna Isia była Ameryka Północna a mianowicie Kalifornia i uznawany za piątego szlema turniej w Indian Wells. Lot na zachód Stanów Zjednoczonych trwał 16 godzin i cały sztab musiał pokonać 10 tysięcy kilometrów a na miejscu zmagać się z różnicą czasową i klimatyczną.

Radwańska zwykle notuje bardzo dobre wyniki w tym turnieju, jednak w 2015 roku nie udało jej się awansować do finału jak to miało miejsce dwanaście miesięcy wcześniej. Odpadła w trzeciej rundzie i kolejnym etapem była rywalizacja w położonym na wschodnim wybrzeżu USA - Miami. Słoneczną Florydę nasza tenisistka będzie wspominać milej niż Indian Wells bo grę zakończyła w czwartej rundzie przegrywając z Hiszpanką Carlą Suarez Navarro.

Po niezbyt udanych wojażach po Stanach Zjednoczonych nadszedł czas na rywalizację w katowickim Spodku. Organizatorzy najważniejszego turnieju tenisowego w kraju pragną aby to Polka została zwyciężczynią, jednak zawsze na drodze staje lepiej dysponowana przeciwniczka. Tym razem była to Włoszka Camila Giorgi.

Po meczu u siebie ze Szwajcarią w ramach kobiecego Fed Cup nadszedł czas na sezon rozgrywek na nawierzchni ziemnej. W niedalekim Stuttgarcie przeszkodą nie do przeskoczenia okazała się pierwsza runda a w Madrycie lepsza w 1/16 finału okazała się dobra znajoma Caroline Woźniacki. Finałem tej części sezonu był French Open, gdzie doszło do dużej sensacji i Radwańska odpadła już w pierwszej rundzie z Niemką Anniką Beck.

Kolejna część sezonu odbywa sie na nawierzchni trawiastej, rozgrywana w większości w Wielkiej Brytanii. Korty trawiaste w Nottingham, Eastbourne a szczególnie w Londynie, gdzie doszła do półfinału, były znacznie bardziej przyjazne dla najlepszej polskiej tenisistki.

Po miesięcznej przerwie nadszedł czas powrotu na kontynent amerykański, co związane było z 16 godzinami lotu do Kalifornii na rozgrywki w Stanford. Po odpadnięciu w drugiej rundzie 5 godzin lotu do kanadyjskiego Toronto, gdzie na drodze stanęła dobrze dysponowana Rumunka Simona Halep. Po porażce z wyżej notowaną rywalką były kolejno imprezy w Cincinnati (półtoragodzinny lot) i New Haven, oddalone od Ohio o 1200 kilometrów. Można powiedzieć, że tenisistka przebyła Stany Zjednoczone z zachodu na wschód by wystąpić na koniec w Nowym Jorku, na kortach Flushing Meadows czyli US Open. Powrót do Krakowa trwał 11 godzin, po czym nadszedł czas na przygotowania do azjatyckiej części sezonu.

Po 15 godzinach lotu do Tokio i przebyciu 9 tysięcy kilometrów a także przestawieniu się na inny czas Isia radziła sobie bardzo dobrze okazując się zwyciężczynią, ogrywając swoją pogromczynię z Eastbourne Szwajcarkę Belindę Benicic. Kolejnym punktem na mapie rozgrywek WTA był chiński Wuhan, gdzie po siedmiogodzinnym locie zameldowała się Radwańska. W tym przypadku organizatorzy nie przyznali Polce "dzikiej karty" i niedługo po wylądowaniu na lotnisku musiała zagrać mecz z Venus Williams, który okazał się przegrany.

Porażka w pierwszej rundzie pozwoliła na odpowiednią regenerację i przygotowanie się do turnieju oddalonego o 2 godziny lotu w Pekinie. Przegrała tam dopiero w półfinale z Hiszpanką Mugurdzą, skąd po pięciogodzinnej podróży zawitała na zawody do Tianjin, które będzie mile wspominać odnosząc kolejne zwycięstwo w karierze. Wygrany tytuł pozwolił krakowiance na kwalifikację do finałowego turnieju WTA rozgrywanego w Singapurze.

Przytoczona powyżej przykładowa mapa startów w turniejach WTA nie jest pełnym obrazem wszystkich zawodników. W grupie znajdą się rekordziści występujący podczas jednego sezonu na sześciu kontynentach w krótkim odstępie czasowym, czego skutkiem jest wyczerpanie organizmu w końcowej części roku, rezygnacje ze startów i częste kontuzje. Oprócz czynników zdrowotnych ważną kwestią są bilety lotnicze. Nie da się z wyprzedzeniem bukować lotów bo nigdy nie wiadomo, kiedy nastąpi porażka w danym turnieju. Przykładowy roczny koszt przelotów na zawody rozgrywane na całym globie dla zawodnika z pierwszej 50-tki rankingu ATP wyniósł 85 tysięcy euro.

Niewątpliwie duża liczba startów na całym świecie jest na dłuższą metę męcząca, szczególnie dla zawodników występujących od kilkunastu sezonów w tourze. Jednak nie ma co ukrywać specjaliści od gry na kortach dostają za to odpowiednie gratyfikacje pieniężne, co powinno im rekompensować godziny spędzone w samolotach i uciążliwości związane z adaptacją do innych stref czasowych i klimatycznych.

Karol Kwiatkowski

Aby dodawać komentarze musisz być zalogowany.

prb24.co.uk

  • tpob

TVP Polonia24

  • tvp

SPK WB

  • spk

Połącz się