Ryanair: pasażerowie będą sami dźwigali swoje bagaże do samolotu
Jak donosi serwis www.thelondonpaper.com, pasażerowie nie będą zostawiać swojego bagażu podczas odprawy lecz będą musieli go dźwigać do samolotu - przez odprawę celną i strefę bezcłową.
Rzecznik Ryanaira wskazuje na plusy takiego rozwiązania: - Pasażerowie będą mogli obserwować swój bagaż wchodząc do samolotu, co da im komfort psychiczny, że bagaż leci z nimi. Nie ma więc możliwości by bagaż zaginął czy został uszkodzony.
Prezes Ryanaira Michael O’Leary dodaje, że wprowadzenie takiego rozwiązania oznacza, że „nie trzeba już będzie czekać na odbiór bagażu po przylocie, walizki nie będą ginąć i nie będzie przepłacania za terminale.” Same luksusy można powiedzieć. Jak jednak mają podróżować babcie, które z pewnością będą miały problemy z dźwiganiem bagażu, tego nie wiadomo. Na pocieszenie jednak trzeba dodać, że jak zaznacza przewoźnik, po wejściu tych planów w życie, Ryanair zniesie 20-funtową opłatę za dodatkowy bagaż . (No bo w sumie ile walizek może nieść jeden człowiek)
Już od października co odważniejsi pasażerowie będą mogli więc podróżować z dowolną liczbą bagaży pod warunkiem, że - po pierwsze - zostaną one zaakceptowane podczas odprawy celnej, a po drugie – sami zaniosą je do samolotu. Od wiosny przyszłego roku nie będzie już jednak możliwości zdania bagażu tak jak to robi się do tej pory.
Jednak BBA, firma zajmująca się nadzorem lotnisk stwierdziła, że sprawa jeszcze nie jest przesądzona. Jak powiedział rzecznik tej korporacji stwierdził, że do podjęcia ostatecznej decyzji konieczne jest zapoznanie się z większą ilością szczegółów tej propozycji.
Gdyby propozycja weszła w życie to będzie można z łatwością poznać na lotniskach pasażerów Ryanaira - po bagażach. Inna sprawa, że kusi brak kolejek przy nadawaniu i odbieraniu bagaży. Oj kusi. Może więc to nie taki głupi pomysł.
Źródło: The London Paper