Ponad 10 milionów osób pozostaje bez wody w indyjskiej stolicy, mimo olbrzymich wysiłków wojska aby dostarczyć wszystkim potrzebującym życiodajnego płynu.
Keshav Chandra, prezes wodociągów w Delhi stwierdził w wywiadzie dla BBC, że sytuacja wróci do normy za jakieś trzy, cztery dni. Problemy rozpoczęły się w piątek kiedy to społeczność Jat zażądała od rządu zwiększenia liczby miejsc pracy. Aby protesty miały odpowiednią siłę członkowie społeczności zajęli kanał Munak – główne źródło wody w stolicy Indii. Jak się oblicza aż 3/5 z 16 milionowej populacji Delhi korzysta z wody dostarczanej tym ujęciem.
Jak donoszą indyjskie media już w piątek doszło do starć z policją i wojskiem. Według najnowszych doniesień armia przejęła kontrolę nad częścią kanału w poniedziałek rano. W wyniku trzydniowych zamieszek życie straciło 16 osób a steki zostało rannych.