INFORMACJE24.co.uk

Jesteś tutaj: Informacje24 Tam byliśmy - Relacje 7 Kosmos Po 40 latach milczenia Łunochod-1 znowu nadaje

Po 40 latach milczenia Łunochod-1 znowu nadaje

Łunochod-1, radziecki aparat międzyplanetarny, który wylądował na powierzchni Księżyca w 1970 roku, znów „odezwał się”. Odebrano od niego odbity sygnał laserowy, wysłany z obserwatorium we Francji.

 

Za pomocą takich echo-sygnałów naukowcy mają nadzieję uzyskać dokładniejsze dane o parametrach obrotu naszego satelity i jego wewnętrznej strukturze.

 

W swoim czasie radzieccy konstruktorzy zainstalowali na aparacie tak zwany narożny odbłyśnik, przekazany przez francuskich kolegów. To proste urządzenie znajduje się na zewnątrz i odbija wszystkie promienie. Zresztą w odróżnieniu od lustra odbłyśnik zawraca promień z powrotem, w ten sam punkt, z którego wychodził. Tak więc zadanie sformułowano w prosty sposób: Trzeba było „naświetlić” łazik laserem i złapać od niego odblask. W rzeczywistości sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana: trafić wąskim promieniem z Ziemi do radzieckiego aparatu to prawie to samo co z odległości kilku kilometrów trafić w monetę.

Francuzom się to udało. Po dwóch i pół sekundy słabe echo impulsowego promienia wróciło na Ziemię. Mierząc opóźnienie echa zegarem atomowym można się dowiedzieć o Księżycu czegoś nowego – mówi kierownik laboratorium Instytutu Badań Kosmicznych Igor Mitrofanow.

Jeśli emituje się krótki impuls, który później wraca z powrotem, i zmierzono czas, w którym on wrócił, to z wysoką precyzją otrzymamy odległość do miejsca, gdzie stoi odbłyśnik na łaziku. Myślę, że można sprecyzować tak zwaną librację – jest to szczególny ruch Księżyca. Jednak w tym celu należy przeprowadzić kilka pomiarów.

Chociaż Księżyc zawsze jest odwrócony do nas tą samą stroną, ta widoczna strona nieco obraca się tam i z powrotem, jak gdyby się wahała – to właśnie jest libracja. Parametry wahań zależą między innymi od podziału i struktury skał w głębszych warstwach satelity. Ponieważ łazik znajduje się bliżej krawędzi widocznej płyty niż inne aparaty, będzie on niemalże idealnym narzędziem do badania tego zjawiska.

Wbrew pozorom miejsce, gdzie na zawsze zatrzymał się łazik, przez dłuższy czas było znane niedokładnie. Przez lądowe teleskopy nie da się go zobaczyć. Było wiadomo, że po wylądowaniu na Księżycu przejechał on ponad 10 km – wyjaśnia redaktor naczelny czasopisma „Nowosti Kosmonawtiki” Igor Marinin.

W latach 70-tych nie było dokładnej mapy Księżyca. Jego miejsce pobytu było znane z dokładnością, wystarczającą do sterowania. Po upływie 40 lat sporządzono mapę, uzgodniono powiązanie z jej siatką współrzędnych. Odpowiednio wszystkim obiektom nadano nowe współrzędne. Zostało ustalone także dokładne miejsce pobytu łazika.

Dopiero w 2010 roku aparat zauważono na zdjęciach z amerykańskiego satelity księżycowego. Wówczas Amerykanie szybko ustalili jego współrzędne i podświetlili go laserem. Doszło do tego po raz pierwszy od 1971 roku, gdy przerwała się łączność łazika z radzieckim centrum dowódczym. Sygnał pochodzący z aparatu jest o wiele silniejszy niż inne odbłyśniki na Księżycu, pozostawione przez załogi Apollów.

W tej chwili odległość do łazika jest obliczona z dokładnością do milimetra. Najmniejsze jej zmiany rzucą światło na specyfikę orbity księżycowej a nawet historię układu Ziemia-Księżyc. Na przykład zmiany laserowe pokazały, że Księżyc oddala się od Ziemi o 38 mm rocznie. Dlaczego – nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Według jednej z wersji zmniejsza się masa i siła ciążenia Ziemi z powodu utraty przez nią atmosfery. Miliony lat temu taki proces przebiegał z udziałem Marsa.

Naukowcy po obu stronach oceanu są przekonani: po 40 latach milczenia radziecki aparat opowie o wielu rzeczach. Misja Łuchochodu-1 trwa.

Aby dodawać komentarze musisz być zalogowany.

prb24.co.uk

  • tpob

TVP Polonia24

  • tvp

SPK WB

  • spk

Połącz się