Coraz bliżej referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej
W brytyjskim parlamencie przegłosowano projekt ustawy, który pozwalał będzie na przeprowadzenie referendum w sprawie przynależności Wielkiej Brytanii do Unii Europejskiej.
Referendum miałoby się odbyć pod koniec 2017 roku ale jego przeprowadzenie David Cameron uzależnia od zakończenia rozmów na temat zmian w traktacie europejskim. Chodzi między innymi o możliwość ograniczenia imigracji z krajów członkowskich Unii.
Przeciwko projektowi występowali posłowie Partii Pracy i Liberalnych Demokratów. Podczas głosowania za przyjęciem projektu opowiedziało się 283 deputowanych.
Pierwsze podejście do przyjęcia ustawy w sprawie referendum miało miejsce wcześniej w tym roku. Ustawa została przyjęta w Izbie Gmin jednak natrafiła na opór opozycji w Izbie Lordów i w efekcie wypadła z planu pracy wyższej izby brytyjskiego parlamentu.
W tej chwili projekt wraca w dokładnie tym samym brzmieniu. Według wnoszącego projekt parlamentarzysty Boba Neilla, ustawa ta ma na celu wyłącznie danie Brytyjczykom prawa do decyzji w sprawie dalszego członkostwa w UE. "Nie dotyczy ona przyszłości naszych relacji z UE ani tego, czy powinniśmy w długiej perspektywie pozostać w Unii. Dotyczy wyłącznie dania obywatelom tego kraju wyboru, a to nie powinno być podawane w wątpliwość" - mówił Neill podczas piątkowego wystąpienia w parlamencie.
Zdaniem komentatorów ponowne podejście do przeforsowania ustawy przez rząd, pomimo bardzo realnej możliwości powtórki scenariusza z pierwszego podejścia do tej legislacji, ma także inny cel: przekonanie eurosceptycznych zwolenników Partii Konserwatywnej do głosowania na nią w przyszłorocznych wyborach.
Do takiego kroku mogły skłonić konserwatystów wyniki niedawnych wyborów uzupełniających w dwóch okręgach wyborczych. W jednym z nich były parlamentarzysta konserwatystów a obecnie członek eurosceptycznej partii UKIP Douglas Carswell, wygrał miażdżącą przewagą nad konkurentami; w drugim, uznawanym dotychczas za bastion Partii Pracy, kandydat UKIP przegrał wybory tylko minimalną różnicą kilkuset głosów.
Realne zagrożenie ze strony UKIP sprawia, że konserwatyści coraz głośniej mówią o konieczności renegocjacji warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w UE. Mówił o tym we wrześniowym wystąpieniu na konwencji swojej partii premier Cameron. Zapowiadał wówczas twarde negocjowanie najbardziej istotnych dla jego wyborców kwestii, przede wszystkim swobody przepływu osób. "Pojadę do Brukseli i nie przyjmę innej odpowiedzi niż taka, która będzie nas satysfakcjonować" - zapowiadał we wrześniu Cameron.