INFORMACJE24.co.uk

Jesteś tutaj: Informacje24

Artykuły

„Happysad” – po raz pierwszy w Bristolu – brzmieli jak żyleta

Dawaj, dawaj” wrzasnęła jakaś dziewczyna z widowni, gdy zespół zrobił sobie kilkusekundową przerwę, przygotowując się do wykonania następnego utworu. Coś ty taka nerwowa. Sama sobie dawaj” odpalił wokalista Happysad, Jakub „Quka” Kawalec, wywołując tym samym salwy śmiechu wśród publiczności.

 Niedzielny wieczór w „Exchange” na Old Market w Bristolu i koncert grupy Happysad. Koncert, który warto było zobaczyć nie tylko z powodu riposty frontmana zespołu.

Kameralny klub, z widownią liczącą 250 osób, był świetnie nagłośniony. A członkowie grupy równali do dokonań akustyka dając popis quasi punkowego przekazu, (od którego odżegnują się w wywiadach stanowczo), gitarowej masturbacji i energetycznego a inteligentnego dyskursu w kontakcie z publiką. Uzupełnionych, rzecz jasna, świetnymi tekstami grupy.

Jest nas sześciu, czyli tworzymy sextet” oznajmił w pewnej chwili front man zespołu – i ten sextet dał porządny rockowy wycisk publiczności w „Exchange” udowadniając, że rock’n’roll (wbrew pozorom!!) jest wciąż żywy a popłuczyny z programów typu „X Factor”, szumnie transmitowane przez media w teren, to tylko iluzja dla reklamodawców a nie rzecz całkiem kompatybilna z gustami narodu. Bo przecież „Happysad” świetnie się sprzedaje w ojczyźnie mimo braku wsparcia marketingowego ze strony Kuby Wojewódzkiego i stacji TVN…

Happysad” – po raz pierwszy w Bristolu – brzmieli jak żyleta grając „Zanim pójdę” czy „Taką wodą być”. Gitarowe riffy wrzynały się w środek czaszki nie pozostawiając cienia wątpliwości, kto tu rządzi a kto już wypadł za burtę. Bo za burtą już dawno pływają przecież taśmowo produkowane gwiazdki z taśmowo produkowanymi piosenkami… A kwintesencją całości był gromadnie odśpiewany przez publikę utwór: „W piwnicy u dziadka”.

Dzięki tobie pływam… ale przecież ja nie umiem pływać!” śpiewał „Quka” Kawalec. Mówiono, że ci, którzy nie znają „Stairway To Heaven” Led Zeppelin to rockowi analfabeci. Śmiemy twierdzić, że ci, którzy nie znają koncertowego przekazu „Happysad” to odbiorcy - nieudacznicy, którzy dawno już nie poczuli, jakiego kopa może dać rock’n’roll na żywo. A naprawdę! O!!

Happysad” bisował wielokrotnie a finałem całości był przemarsz muzyków pośród publiczności. A ilość ręczników wyżymanych na scenie przez członków grupy świadczył o ich zaangażowaniu i o ich wysiłku włożonym w występ.

Dobry temat, dobry koncert, świetna klima. I tyle.


 

 

Aby dodawać komentarze musisz być zalogowany.

prb24.co.uk

  • tpob

TVP Polonia24

  • tvp

SPK WB

  • spk

Połącz się