Bristol: Polacy ukarani za nieobecność dziecka w szkole
Rodzice 9-letniej Martyny Grembowicz zostali ukarani karami pieniężnymi za to, że zabrali na dwa tygodnie swoją córkę ze szkoły, aby mogła w Polsce przystąpić do pierwszej komunii świętej.
Do tej pory praktyki takie były przez angielskie szkoły tolerowane ale jak się wydaje chyba zdecydowano się ukrócić ten proceder. Decyzją dyrektora St Anne’s Park Primary School rodzice, za zabranie dziecka do Polski w środku roku szkolnego zostali ukarani karą 50 funtów a następnie, kiedy odmówili jej zapłacenia otrzymali kolejną karę tym razem już w wysokości 100 funtów.
Sprawa została skierowana do sądu ale dosłownie kilka dni przed rozprawą rzecznik sądu stwierdził, że nie zostanie rozpoczęte postępowanie w tej sprawie ponieważ, dotyczy ono sprawy religijnych i nie jest w publicznym interesie rozpatrywanie tej sprawy.
Rodzice Martyny Robert i Magda Grembowiczowie z Brislington, stwierdzili w wywiadzie dla Evening Post, że nie rozumieją zachowania dyrektora szkoły ponieważ już na początku roku szkolnego poinformowali oni szkołę o tym, że w maju zabiorą córkę do Polski na dwa tygodnie aby mogła przyjąć komunię świętą. Zgodnie z ich wyjaśnieniami córka spędziła pierwszy tydzień przygotowując się do przyjęcia komunii zaś kolejny (biały tydzień) na chodzeniu do kościoła.
Według słów pana Grembowicza, kiedy nadszedł czas aby dziecko zabrać do Polski szkoła poinformowała go, że nie zgadza się na wyjazd dziecka. Mimo to rodzice zdecydowali się pojechać z 9-latką do Kwidzynia.
Pan Robert Grembowicz tłumaczył w gazecie, że „komunia święta jest bardzo ważna dla polskiej wiary. Jeśli ona (córka) do niej nie przystąpi jej wiara będzie niepełna”
“Ta tradycja przechodzi z ojca na syna i z matki na córkę i ja nie chcę jej przerwać tylko z tego powodu, że mieszkam w innym kraju.”
“Nie rozumiem dlaczego w szkole toleruje się wszystkie różne wiary ale nie naszą religię i kulturę.”
Rzecznik urzędu miasta powiedział, że dyrekcja szkoły robi wszystko co może aby podnieść standardy nauczania, wliczając to poprawę wskaźników uczęszczania. Mimo wysiłków szkoła w zakresie wskaźnika jakim jest liczba obecności, jest poniżej krajowego minimum.
Komentarze
W Bristolu jest nawet Polski Kosciol, w ktorym odbywaja sie Pierwsze Komunie, a spotkania koscielne Bialego Tygodnia magoa sie tu odbywac po lekcjach. Szantazowanie podatnikow, ktorzy loza tu na szkoly i, podreczniki, zeszyty, olowki, itp ze Komunia jest wazna tylko w Polsce to sa kpiny. Moze jeszcze podatnik powinien dofinansowywac biedniejszych Polakow do biletu lotniczego do Polski na te uroczystosc?
Katolicy powinni bronić swoich praw, zwłaszcza w tym kraju, w którym szanuje się prawa mniejszości wyznaniowych, ale chrześcijan i ich religijne praktyki ma się za nic.
Chciałbym jeszcze dodać, że taki wyjazd nawet ze względów logistycznych i finansowych jest lepszym rozwiązaniem, niż spraszanie do Bristolu rodzin obojga rodziców. Poza tym, prawdopodobnie takie dziecko ma dawnych kolegów i koleżanki w Polsce i przystępowanie do Pierwszej Komunii w ich gronie jest większym przeżyciem niż w polskim kościele w Bristolu, gdzie prawdopodobnie dziecko nie zna nikogo.
Ostatni post mojego przedmówcy to typowa manipulacja, ponieważ pisze on o tym, o czym w artykule nie ma ani jednego słowa, czyli o prześladowaniac h katolików w Anglii a także o tym, że nie wolno im przystępować do Pierwszej Komunii.
To dziecko jest podtrzymywane przez caly czas w przeswiadczeniu , ze jego obecnosc tutaj jest tylko czysto "fizyczna" z praktycznych powodow. jezeli emocjonalnie to dziecko nie bedzie mialo zadnego zwiazku z krajem, w ktorytm przyszlo mu zyc, to bedzie mu bardzo trudno robic postepy w nauce, nawiazywac kontakty z otaczajacym je swiatem, rozwijac swoje pasje i po prostu budowac tu swoje szczescie.
Szkola miala prawo odmowienia nieobecnosci w Szkole dluzszej niz usatawowych 5 dni.
Rodzice w szkolach otrzymali ulotke z informacja ze kazde dziecko ma 5 pelnych dni do dyspozycji na roznego typu uroczystosci czy wyjazdy a kazdy nastepny dzien moze skutkowac kara finansowa itd.
Moje dziecko tez mialo I Komunie Sw. i tez musialem zdecydowac czy ma sie odbyc w kosciele angielskim czy polskim w Bristolu. Wogole nie byl brany pod uwage wyjazd do Polski.
Bialy tydzien - jak pamietam to w Bristolu tez sie odbywa co roku i podobnie jak w Polsce po lekcjach a nie kosztem lekcji !!!
Czy przystapienie do Komunii w tutaj jest mniej wazne... wynika ze tak, skoro ojciec wypowiada sie ze jej wiara bedzie niepelna. Pamietajmy o tym ze w samym Bristolu mogl wybrac miedzy polskim a angielskim kosciolem.
Tlumaczenie ojca to conajmniej jakas kpina.
A moze chodzilo o pokazanie sie przed goscmi i swoimi sasiadami - patrzcie jak nam dobrze sie powodzi w UK???
Pewnie. Kazdy ma prawo miec wybor, ale nie moze to odbywac sie kosztem edukacji.
“Ta tradycja przechodzi z ojca na syna i z matki na córkę i ja nie chcę jej przerwać tylko z tego powodu, że mieszkam w innym kraju.”
“Nie rozumiem dlaczego w szkole toleruje się wszystkie różne wiary ale nie naszą religię i kulturę.”
Tu jest wyjasnienie dla jedngego z powyzszych Anonimowych - wynika z wypowiedzi Ojca dziecka jasno i wyraznie, ze jezeli nie umozliwi sie dziecku wyjazdu na dwa tygodnie do Polski oznacza to ze jego wiara i kultura nie sa tu tolerowane.
Chciałbym Wam przypomnieć, że szkoły brytyjskie są zamykane z różnych powodów, m.in, z tego, że nie są przygotowane do niższych temperatur. Nikomu wtedy nie przeszkadza, że dzieci nie chodzą do szkoły. W tym przypadku polska rodzina postanowiła wyjechać do Polski, aby ich dziecko mogło przystąpić w kraju, w którym się urodziło, do I Komunii Świętej. Osobiście jestem w stanie to zrozumieć i zaakceptować. Dwa tygodnie niewiele zmienia w edukacji tego dziecka a Pierwszą Komunię ma się raz w życiu.
Nie Wam oceniać jak powinni zrobić. Zajmijcie się lepiej swoimi problemami, albo przynajmniej nie krytykujcie tych, którzy myślą i robią inaczej niż Wy.
Gdyby rodzice powiedzieli prawdę, nikt by tego nie zaakceptował. Trochę naciągnęli powód pod względy religijne i sąd spanikował a rodzice nie ponieśli żadnych konsekwencji prawnych. Dwutygodniowe wakacje pod sam koniec roku szkolnego to nie jest duża strata i nie sądzę, aby dziecko z tego powodu miało kłopoty w szkole. Jedyny problem ma szkoła, w której są niskie rezultaty nauczania i nie sądzę, żeby do tego przyczyniały się polskie dzieci. Oczywiście mogę się mylić, ale póki co nie znamy szczegółów tej sprawy a zwłaszcza konsekwencji, jakie poniosła szkoła w związku z absencją tego dziecka.
Ja wyznaję zasadę taką: róbmy tak, żeby nam było dobrze i żeby przy okazji nikomu nie szkodzić. Jeżeli mimo wyjazdu dziecko dobrze sobie radzi w szkole, szkoła nie poniosła żadnych konsekwencji, to w czym problem?
Dla picu mydlimy oczy wladzom, ze to tak wymaga nasza, polska (niby dlaczego ona jest taka inna?) wiara, bo tak bylo z dziada - pradziada...A tu wychodzi, ze taniej zrobic impreze tam, bo wtedy wiecej gosci i wiecej mamony dla dziecka w ramach prezentu.
W świetle tych faktów, naginanie prawa przez polską rodzinę czy innych Polaków jest co najmniej akceptowalne a już na pewno nie powinno oburzać co niektórych "sprawiedliwych " Polaków.
Opinia o nieobecnosciach (i powodach tych nieobecnosci) jest przekazywana nastepnej szkole, do ktorej dziecko bedzie chodzic.
Tu nie chodzi o te £50 kary. Ja bym nawet wolala juz te kare zaplacic i nie rozdmuchiwac sprawy w prasie. Dla dobra dziecka wlasnie. Rozglos i umieszczenie fotografii w prasie akurat tutaj bylo niezbyt potrzebne. Prasie zalezy na "goracych" tematach...
Jezeli szkola nie wyda zezwolenia, badz cofnie wydane zezwolenie - uczen bedzie miec nieusprawiedliw iona nieobecnosc w tym okresie. nieusprawiedliw ione nieobecnosci = grzywna + braki w nauce. Proste...
Wasze argumenty mnie nie przekonują i mam nadzieję, że rodzice się kierują własnymi potrzebami a nie patrzą co ludzie powiedzą, bo ludzie jak to ludzie, najchętniej by Cię wsadzili w swoje własne ramy i zaklaskali mówiąc - no i mamy cię robaczku.
Tu chodzi i o uczciwosc i o przestrzeganie prawa. nawiedzony czy nienawiedzony musi przestrzegac prawa dot ograniczenia predkosci pojazdu, zakazu palenia papierosow w miejscach publicznych czy posylania dziecka do szkoly. Jezeli dwa tygodnie nie ma znaczenia w ksztalceniu dziecka, to niby dlaczego nie 3, 4 itd...Zgodze sie pod jednym warunkiem, ze rodzic sam lub z pomoca korepetytora przerobi material w domu. Rodzic, ktory nie bardzo orientuje sie w systemie szkolnym tutaj a moze nawet nie zna dostatecznie jezyka ani nie wie jakie przedmioty / tematy sa aktualnie przerabiane w szkole, nie moze pomoc dziecku.
Powyzsza sprawa zostala zalatwiona pomyslnie dla tej Rodziny ale na dluzsza mete jest to krzywdzace dla polskich uczniow- coraz mniej nauczycieli bedzie wykazywalo chec pomocy takiemu uczniowi poza lekcjami, przygotowujac dodatkowe teksty, tlumaczenia, itp. Sparzyli sie i dostali po nosie...Polscy rodzice z nich zadrwili...
Gdybym miał być tak bardzo sprawiedliwy, dużo bardziej martwił bym się publicznymi pieniędzmi, ukradzionymi w świetle jupiterów obywatelom, żeby ratować nieudolne banki.
To co się przytrafiło tej rodzinie jest tak mało istotne ze społecznego punktu widzenia, że dziwię się, iż wznieciło taką dyskusję. Powód może być tylko jeden - atakującymi tę rodzinę są osoby związane ze szkolnictwem. Czy się mylę?
Pozdrawiam.
I tutaj się z Tobą zgodzę, tzn. że gra nie była warta tego rozgłosu.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.