Imigranci ekonomicznym błogosławieństwem dla Wielkiej Brytanii
Imigranci z nowych państw członkowskich UE wnoszą w formie podatków więcej niż otrzymują od niego w postaci świadczeń i zapomóg socjalnych.
Takie stwierdzenie - wynika z badań ekonomistów University College w Londynie, omawianych w czwartkowym wydaniu internetowym "Financial Times".
Imigranci z ośmiu państw postkomunistycznych, w tym z Polski, które zostały przyjęte do UE już ponad 5 lat temu, znacznie rzadziej niż miejscowa ludność korzystają ze świadczeń socjalnych, zapomogi mieszkaniowej, czy ulg podatkowych dla osób o niskich dochodach. Dzieje się tak pomimo że przecież w Wielkiej Brytanii mieszka ponad pół miliona emigrantów z Europy Wschodniej – głównie z Polski.
Statystycznie rzecz ujmując prawdopodobieństwo, że jakiś Polak skorzysta ze świadczeń socjalnych lub ulgi podatkowej jest mniejsze o 60% niż w przypadku Brytyjczyków. W przypadku zapomogi mieszkaniowej o 58 proc. mniejsze.
W ostatnim roku obrachunkowym 2008-09 imigranci wpłacili 37% więcej pieniędzy w formie podatków bezpośrednich i pośrednich niż otrzymali od państwa w postaci świadczeń łącznie ze szkolnictwem i służbą zdrowia.
W tym samym okresie, w którym brytyjski deficyt budżetowy wyraźnie wzrósł z powodu recesji, a przychody z podatków spadły, rodowici mieszkańcy w formie świadczeń i zapomóg otrzymali od fiskusa 20 proc. więcej, niż sami do niego wnieśli. Mówiąc inaczej to nie imigranci z Europy Wschodniej są głównymi beneficjentami świadczeń socjalnych.
W porównaniu z profilem demograficznym ludności miejscowej, imigranci z nowych krajów UE są młodsi, lepiej wykształceni (ponad 1/3 uczyła się i studiowała do 21. roku życia), mają mniej dzieci.
Polacy w Wielkiej Brytanii początkowo mają niższą stawkę godzinową ale w miarę jak lepiej poznają angielski i zaczynają się orientować w rynku pracy, ich zarobki rosną co jest procesem naturalnym.
Również wskaźnik zatrudnienia w przypadku imigrantów jest wyższy niż ludności miejscowej. Wynosi 90 proc. dla mężczyzn i 74 proc. dla kobiet (w porównaniu ze wskaźnikiem zatrudnienia w przypadku tubylców - 78 proc. i 71 proc.).
"Z fiskalnego punktu widzenia fala imigracji z nowych państw UE wniosła istotny wkład netto. Nie tylko, że nie była żadnym obciążeniem dla systemu socjalnego, ale przyczyniła się do umocnienia kondycji fiskalnej państwa" - uważa prof. Christian Dustmann, ekonomista z University College.
Jego zdaniem imigranci lepiej sobie dadzą radę w recesji niż ludność miejscowa: "Pracodawca, który musi zwolnić pracowników w restauracji, chętniej zatrzyma absolwenta z dyplomem wyższej uczelni z Polski niż jego mniej wykształconego brytyjskiego kolegę" - twierdzi Dustmann.
W badaniach wykorzystano dane odnoszące się do wkładu podatkowego imigrantów i roszczeń wobec systemu opieki socjalnej z okresu czterech lat.
Źródło: PAP