Wielka Brytania: albo Polacy albo inflacja
Pracownicy z Polski i innych krajów A8 nie są już tak skłonni do osiedlania się na Wyspach jak kiedyś. Aby wyjść z recesji, Wielka Brytania musi ich jakoś zachęcić. Alternatywą jest wzrost przez inflację.
Coraz mniej osób z krajów Europy środkowo-wschodniej, w tym z Polski, decyduje się na wyjazd do Wielkiej Brytanii. Spadek liczby imigrantów odbije się na wzroście gospodarczym Zjednoczonego Królestwa – przewidują analitycy.
Dane z drugiego kwartału 2009 roku nie pozostawiają złudzeń – mieszkańcy krajów „nowej Unii” coraz rzadziej podejmują decyzję o osiedleniu się na Wyspach. Od kwietnia do czerwca w brytyjskim Home Office zarejestrowało się 24 210 osób, czyli aż o 44 proc. mniej w tym samym okresie w roku ubiegłym. Porównując pierwsze kwartały lat 2008 i 2009 okazuje się, że spadek był jeszcze większy - 49 proc.
Specjaliści twierdzą, że za brak zainteresowania emigracją odpowiedzialny jest światowy kryzys finansowy, którzy odcisnął piętno na Wielkiej Brytanii. Kraj pogrążony w recesji ma znacznie mniej do zaoferowania nowym przybyszom.
W wyniku kryzysu najbardziej ucierpiał rynek pracy. Pracodawcy nie są już tak skłonni do zatrudniania nowych pracowników i często są zmuszeni są okroić dotychczasową liczbę etatów.
Recesja ma też negatywny wpływ na notowania funta. Zarabianie na Wyspach i wysyłanie pieniędzy do ojczyzny nie jest już tak opłacalne jak rok temu.
Badania potwierdziły także, że masowa imigracja z krajów takich jak Polska miała korzystny wpływ na brytyjską gospodarkę. Teraz, gdy napływ taniej siły roboczej drastycznie spadł, Wielka Brytania będzie miała kłopoty ze wzrostem ekonomicznym bez generowania wysokiej inflacji.
Źródło: Goniec.com
