Rozmowy ostatniej szansy
Rozmowy jakie rozpoczęły się pomiędzy zarządem Royal Mail a związkowcami śmiało można nazwać rozmowami ostatniej szansy. Jak nietrudno się pewnie domyśleć ich głównym celem jest zapobieżenie rozpoczęciu akcji strajkowej.
Jeśli rozmowy zakończą się niczym to tysiące pocztowców rozpocznie w tym tygodniu strajk, praktycznie paraliżując dostawy poczty w Wielkiej Brytanii. Aby tak się nie stało zarząd Royal Mail podjął decyzję o zatrudnieniu dodatkowych 30 tysięcy pracowników tymczasowych.
Związkowcy twierdzą, że to bardzo “głupi ruch” ze strony zarządu poczty. Jednak zdaniem szefostwa firmy, zatrudnienie tymczasowych pracowników osłabi siłę akcji strajkowej, na której ucierpią wszyscy.
Związkowcy wezwali swoich członków do podjęcia 24-godzinnego strajku. Jego rozpoczęcie planowane jest na czwartek a zakończenie w piątek. W czwartek 22 października pracownicy centrów pocztowych i listonosze przestaną pracować. W piątek dostarczanie poczty ma zostać wznowione.
Zawirowania w Royal Mail starają się wykorzystać konkurencyjne firmy, które usiłują przekonać rząd by zezwolił na zwykłych przesyłek do domów. Obecnie dostarczanie listów w wadze poniżej 50 gramów jest zarezerwowane tylko dla Royal Mail.
The Guardian zapytał co sądzi o takiej sytuacji Nick Wells, dyrektor TNT Mail UK. Wells wyraził się, że byłaby to znacząca zmiana, z którą jego firma by sobie poradziła.
„Obecnie w Liverpoolu, Manchesterze i Galsgow nasi pracownicy czekają tylko na sygnał by rozpocząć roznoszenie poczty do domów. Na razie jednak chcielibyśmy tylko przetestować cały system.”
Royal Mail zazwyczaj zatrudnia w okresie świąt Bożego Narodzenia około 15 tysięcy pracowników sezonowych. Tym razem chce zatrudnić ich dwukrotnie więcej. Jak jednak donosi BBC zatrudnianie w czasie strajku dodatkowych ludzi jest nielegalne w świetle obowiązującego w Wielkiej Brytanii prawa pracy.
Sekretarz generalny CWU Billy Hayes nazwał zatrudnianych przez zarząd Royal Mail ludzi „łamistrajkami”.
Źródło: BBC
