Wielki napad w Londynie
W zeszły czwartek doszło w Londynie do wielkiego napadu w wyniku którego została skradziona biżuteria wartości ponad 40 milionów funtów.
Według policji to drugi największy skok w historii Wielkiej Brytanii. Palmę pierwszeństwa nadal dzierży napad do jakiego doszło w 2006 roku w Kencie. Wtedy wartość skradzionych przedmiotów oszacowano na 53 miliony.
Kamery telewizyjne pokazują, że w czwartek około godziny 16.40 dwóch uzbrojonych mężczyzn sterroryzowało pracowników salonu jubilerskiego Graff na New Bond Street. W sumie rabusie skradli 43 przedmioty. Po wyjściu ze sklepu mężczyźni otworzyli ogień ale nikt nie został ranny. Według policji przed sklepem czekała na dwóch mężczyzn wspólniczka. Po napadzie rabusie odjechali niebieskim BMW. Złodzieje porzucili pojazd na Dover Street i przesiedli się do srebrnego mercedesa, który następnie porzucili by ostatecznie przesiąść się do volkswagena lub forda.
Inspektor Pam Mace z Flying Squad powiedział BBC, że: "to była doskonale zaplanowana akcja w wykorzystaniem wielu pojazdów, które pozwoliły uciec złodziejom.
Policja ostryga wszystkich, że złodzieje to „bardzo niebezpieczni ludzie, oddali co najmniej dwa strzały na zatłoczonej londyńskiej ulicy, by utorować sobie drogę ucieczki”. Należy więc domniemywać, że nie zawahają się uzyć broni jeśli poczują się zagrożeni.
Podejrzani to około 30-letni biały, szczupły mężczyzna o wzroście od 5 stóp i 10 cali do 6 stóp.
Drugi to około 30-letni czarnoskóry mężczyzna o wzroście około 6 stóp, lepiej zbudowany niż pierwszy z podejrzanych. Miał bardzo krótkie włosy.
Jednym z przedmiotów jakie ukradli rabusie były diamentowe kolczyki.
Źródło: BBC
