Pojawiły się pierwsze teorie spiskowe dotyczące przyczyn katastrofy
Nie trzeba było długo czekać aż powstaną pierwsze teorie spiskowe na temat przyczyn katastrofy. Jak zwykle w tego typu przypadkach prawda miesza się tu z fikcją a zdrowy rozsądek traci moc.
Miejsce w którym doszło do katastrofy oraz okoliczności jakie jej towarzyszyły same podsuwają niezliczone scenariusze możliwości.
Najbardziej spekulacyjna teoria głosiła, że ktoś specjalnie zebrał wszystkich najważniejszych członków PiS w jednym samolocie, by za jednym zamachem pozbawić partię przywództwa. Inna teoria głosi, że ponieważ to był rosyjski samolot, rosyjskie lotnisko i rosyjskie służby kontroli to ewidentny dowód na to, że Rosjanie za jednym zamachem chcieli się pozbyć „niewygodnych” osób po polskiej stronie. Tu oczywiście jako czynnik spustowy zadziałała antykomunistyczna historia pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Najbardziej popularną teorią jest to, że Kaczyński sam wydał rozkaz lądowania w Smoleńsku mimo złej pogody. The Sunday Times pisze, że Kaczyński (…) był antykomunistycznym aktywistą ze skłonnościami do obrażania Kremla. Miał jasne powody, by wierzyć, że nie jest w Rosji mile widziany. Polscy obserwatorzy twierdzą, że mógł zinterpretować polecenie zawrócenia do Moskwy jako próbę sabotażu jego wielkiego dnia w Katyniu, gdzie miał uczestniczyć w mszy i wygłosić przemówienie”.
Gazeta przypomina również incydent podczas wizyty w Gruzji, kiedy prezydent Kaczyński miał rzekomo zdenerwować się na pilota, który odmówił lądowania w Tbilisi z powodu złych warunków. „To samo mogło wydarzyć się nad Smoleńskiem, twierdzą eksperci lotnictwa. Sugerują, że mógł on naciskać na pilota, żeby podjął co najmniej dwie próby lądowania – czytamy.
Czy tak było rzeczywiście dowiemy się być może po przesłuchaniu czarnych skrzynek, w których rejestrowane są rozmowy pilotów w kabinie. Jeśli prezydent wydał taki rozkaz to informacja o tym znajdzie się z pewnością w nagraniach rozmów.
Źródło: Informacje24.co.uk/goniec.com
