Ofiary katastrofy wiedziały, że umierają
Krzyki przerażenia i bólu usłyszeli prokuratorzy odsłuchujący nagrania zarejestrowane przez tzw. czarne skrzynki prezydenckiego Tu-154M – doniosła Gazeta Prawna.
Według gazety kilkadziesiąt sekund przed zderzeniem się z ziemią z przedziałów pasażerskich dochodził potężny szmer a następnie krzyk rozpaczy i bólu.
Prokurator generalny Andrzej Seremet podjął decyzję o odtajnieniu nagrań ale ostatni nagrany fragment ma być utajniony.
Zapisy dźwięków tego co dzieje się w kokpicie samolotu nagrywają dwa urządzenia. Jedno rejestruje to o czym rozmawiają piloci z wieżami kontrolnymi a druga zapisuje wszystkie dźwięki jakie dochodzą do kabiny pilotów, a więc na przykład rozmowy pilotów.
Nagrania te przeanalizowali w Moskwie rosyjscy eksperci wraz z wojskowymi prokuratorami z Polski przy udziale członków Komisji Wypadków Lotniczych. Z ich nieoficjalnej relacji wiadomo, że trzech pilotów tuż przed katastrofą zdawało sobie sprawę, że nie uratują maszyny. Ale rejestrator nagrał też dźwięki z pomieszczeń pasażerskich. Tuż za kabiną pilotów znajdowało się pomieszczenie stewardess. Zaraz za nim były trzy saloniki. W pierwszym podróżowała para prezydencka Maria i Lech Kaczyńscy. W dwóch kolejnych m.in. prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, Jerzy Szmajdziński, Krystyna Bochenek, prezydenccy ministrowie, wojskowi dowódcy.
„W kilkudziesięciu ostatnich sekundach nagrania rejestrator z kokpitu nagrał rosnący szmer z przedziałów pasażerskich. Aż w końcu usłyszeliśmy nieludzki krzyk przerażenia i bólu” – relacjonuje „DGP” jeden z wojskowych prokuratorów.
Krzyki ofiar tragedii są – jak dowiaduje się „DGP” – także ważnym dowodem w śledztwie w sprawie przyczyn katastrofy. Bowiem eksperci i prokuratorzy muszą porównać rozmowy i sygnały o nadciągającym wypadku z zapisami trzeciego urządzenia, które rejestrowało parametry lotu. Chodzi o takie zsynchronizowanie danych z urządzeń, by wyliczyć moment upadku samolotu.
To urządzenie, zwane też potocznie trzecią czarną skrzynką, jest polskiej produkcji. To tzw. rejestrator szybkiego dostępu, który zapisuje parametry techniczne samolotu. Od czwartku badają go specjaliści z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych w Warszawie. Pomagają im w tym prokuratorzy wojskowi i członkowie rosyjskiej komisji.
Andrzej Seremet wydał już decyzję o odtajnieniu i ujawnieniu zapisu rozmów pilotów i załogi. Zapowiedział jednak, że upublicznione nie zostaną treści intymne. Chodzi właśnie o głosy przerażenia, gdy pasażerowie i załoga zrozumieli, że nie unikną śmierci. Kiedy poznamy ich treść? Seremet wstępnie planował konferencję prasową na poniedziałek. Razem z naczelnym prokuratorem wojskowym Krzysztofem Parulskim mieli dziś przedstawić ustalenie polsko -rosyjskiego śledztwa.
Jednak najprawdopodobniej Parulski wróci do kraju najwcześniej w środę. Poza tym prokurator generalny chce zaczekać do końca uroczystości pogrzebowych wszystkich ofiar tragedii.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna